Wygląda na to, że jeśli chodzi o przemycanie zioła przez granice krajów, to kreatywność niektórych przemytników nie zna granic. Tak też było w tym przypadku. Można wręcz powiedzieć, że ten szmugiel był spektakularny. Wszystko odegrało się na granicy Serbii i Węgier.
Aby ominąć płot leżący na granicy tych dwóch państw, który postawiono od strony węgierskiej w 2015 roku, pewien mężczyzna wpadł na genialny pomysł.
W swoim bagażu Węgier umieścił 18 kilogramów marihuany o łącznej wartości sprzedaży około 111.000 euro, które najprawdopodobniej nabył w Serbii i chciał sprzedawać w swoim kraju.
Ale jak tu obejść tą długą na 170 kilometrów i szeroką na 3 metry przeszkodę? Wykopać tunel? Za dużo roboty. Użycie katapulty? Za bardzo skomplikowane. Wspinaczka przez płot? Za bardzo ryzykowne. A jakby tak użyć paralotni i nad nim przelecieć? Doskonale!
Być może takie przemyślenia naprawdę przechodziły przez głowę przemytnika, ale może byłoby lepiej, gdyby pomyślał o tych wszystkich czujnikach ruchu i kamerach z noktowizorem, które są zainstalowane wokół płotu. Po tym, jak w nocy rzeczywiście udało mu się przelecieć na drugą stronę granicy i bezpiecznie wylądować na polu, nie trwało to długo jak pojawili się zaalarmowani policjanci w asyście psów i zakuli mężczyznę w kajdanki.
Biedak, przynajmniej spróbował.
